środa, 28 sierpnia 2013

4-godzinny tydzień pracy - recenzja

Jeśli każdy kolejny dzień w twojej pracy wygląda tak samo, uważasz, że to co robisz nie ma sensu, zarabiasz niewiele więcej od sprzątaczki i 8 godzin dziennie marzysz o tym, żeby coś w końcu zmienić, „4-godzinny tydzień pracy” Timithy'ego Ferris'a jest książką, którą zdecydowanie powinieneś przeczytać.
Na 318 stronach autor serwuje receptę na to, jak skrócić piekło etatu w biurze do zaledwie czterech godzin tygodniowo, w taki sposób, aby nie tylko nie umrzeć z głodu, ale zająć się tym na co faktycznie mamy ochotę.
W trosce o czytelnika, który stosując wszystkie zawarte w książce rady, w krótkim czasie stanie się milionerem, Timothy wymaga uświadomienia sobie, czego tak naprawdę oczekuje się od życia. Zdaniem autora nadmiar gotówki i wolnego czasu jest potencjalnym zagrożeniem, zwłaszcza jeśli jasno nie określimy sobie, czego mamy ochotę w życiu spróbować i co chcemy z naszym wolnym czasem robić. Zwłaszcza, jeśli podróże to nie nasza broszka i np. weekend na Howerli nie stanowi dla nas żadnej atrakcji.
Sam przepis na finansowy sukces nie jest skomplikowany – trzeba wymyślić produkt, który będziemy sprzedawać np. ostre papryczki Jeśli w głowie pustka, bynajmniej nie powinno być to powodem do zmartwienia, autor oferuje szereg wskazówek jak stworzyć dobry produkt. Dobry, czyli taki, który da się sprzedać przez internet z marżą 1000% (sic!). Timothy sugeruje, że wystarczy 15-20 tys. zł. i odrobina samozaparcia, aby nasz pomysł przemienić w rynkową rzeczywistość.
Pomimo odrobiny sceptycyzmu z mojej strony w kwestii biznesów nie wymagających wysiłku, książka jak najbardziej jest godna polecenia. Autor ma masę świetnych pomysłów, przemyśleń i porad. Nie tylko dla osób na etacie, ale również dla właścicieli firm, którym dość przewrotnie, ale na podstawie bardzo logicznej argumentacji, sugeruje między innymi zaprzestanie współpracy z 1/5 obecnych klientów.
Nawet jeżeli, jak sądzą niektórzy, „4-godzinny tydzień pracy” jest jedynie próbą sprzedaży marzeń o wolnym czasie i pokaźnych zasobach gotówki, to 28,49 zł (merlin.pl) nie sprawi, że zbankrutujemy, a po lekturze książki na pewno zyskamy świeże spojrzenie na nasze finanse i życie zawodowe.

sobota, 22 czerwca 2013

Norwegia - Praca w wakacje

Będąc na studiach pięć lat z rzędu spędzałem lato malując domy w Norwegii, Dlatego chciałbym się podzielić swoimi doświadczeniami z wyjazdów w ciemno i pomóc Ci w twoich przygotowaniach.

Przygotowanie

W zasadzie jedynym warunkiem koniecznym jest komunikatywna znajomość języka angielskiego, bądź norweskiego. Po angielsku da się dogadać z 90% populacji, za to bez znajomości języka wyjazd średnio ma sens. W Norwegii prawo pozwala na dwudniowe obozowanie w dowolnym miejscu oddalonym 200 metrów od budynków mieszkalnych, w praktyce bez strachu można obozować do czasu znalezienia pierwszej pracy, czyli kilka dni. Musimy więc zabrać ze sobą namiot, oraz kuchenkę turystyczna. Jak powszechnie wiadomo ceny jedzenia w Norwegii należą do najwyższych na świecie. Dlatego bierzemy ze sobą 30 torebek fixów knorra ;) a jeśli jedziemy samochodem również bagażnik konserw. W norweskich marketach w polskich cenach możemy liczyć wyłącznie na zakup tuńczyka w puszce, chleba, makaronu, ryżu, pasztetu oraz dżemu.

Warto obozować w miejscu niezbyt odległym od źródła bieżącej wody niezbędnej przy gotowaniu, nie powinno być jednak problemów ze znalezieniem stacji benzynowej, czy publicznych toaletach.

Wbrew obiegowej opinii latem Norwegia nie jest wcale krajem aż tak zimnym. Choć parę cieplejszych rzeczy trzeba zabrać, przydadzą się głównie w nocy wraz z początkiem sierpnia, ale bez strachu przymrozków nie ma ;)

Jeśli chodzi o koszty wyjazdu 1500 zł starczy aby do Norwegii dojechać skonsumować zawartość plecaka i wrócić, czyli na najgorszy wariant i myślę, że przy planowaniu budżetu lepiej nie zakładać że zaczniemy Pracować pierwszego dnia po przyjeździe.

PMIETAJ O UBEZPIECZENIU! ja zawsze miałem ze sobą kartę euro 26, na szczęście nigdy nie była mi ona potrzebna.

Dojazd do Norwegii

Tutaj mamy kilka opcji do wyboru zależnie od naszych preferencji względem wygody, bądź przygody. Jadąc samochodem łatwiej znaleźć pracę i zabiera się więcej jedzenia. Za to pociąg do Świnoujścia prom do Ystad i dalej stop do Oslo to dużo większy fun zwłaszcza jeżeli nie ma się połowy plecaka załadowanego konserwami i da się go unieść ;) Jeśli chodzi o cel wyprawy nie polecam Oslo bo wiadomo, będzie tam jechał każdy kto nie wie dokąd się udać, każde inne większe miasto będzie więc dobrym celem. Jeśli chodzi o walory turystyczne koniecznie trzeba uderzać w zachodnie wybrzeże, przejazd autobusem przez Płaskowyż sam w sobie mogłby być celem wyjazdu do Norwegii, a trasa kolejowa z Oslo do Bergen należy do dziesięciu najpiękniejszych na świecie. Ceny biletow autokarowych są akceptowalne a co kilka dni można znalesść promocje na połączenia kolejowe, co sprawia że ich ceny spadają do poziomów znanych w europie środkowo-wschodniej w klasie IC.

Szukanie pracy

Jesteśmy na miejscu rozbiliśmy namiot przy plaży niedaleko stacji benzynowej zjedliśmy pierwszego tuńczyka w sosie bolońskim i się zastanawiamy co z pracą? Nic prostszego - w drodze do biblioteki miejskiej gdzie można za darmo korzystać z internetu i mamy dostęp do drukarki, kupujemy norweski starter gsm za ok 50zł. Na miejscu wpisujemy nasz nowy numer we wcześniej przygotowanej anglojęzycznej ulotce i drukujemy 100 sztuk. Mając ulotki taśmę i nożyczki przychodzi czas na najtrudniejszą część, czyli poszukiwania właściwe. Ruszamy więc w osiedla drewnianych domków jednorodzinnych i pukając do każdego domu pytamy właścicieli czy nie myśleli o malowaniu swojego domu tego lata, uśmiechamy się dajemy po ulotce i idziemy dalej. Jeśli nie straciliśmy zapału po kilku dniach mamy pierwszą pracę. Stawka godzinowa wynosi 100-120 koron, a za skrobanie mycie i dwukrotne malowanie spokojnie można oczekiwać wynagrodzenia w przedziale od 12k w przypadku małych domków do 21 w przypadku dużych dwupiętrowych. Dodatkowo jesli trafimy na fajnych ludzi następnego dnia po znalezieniu pracy mieszkamy już w o wiele bardziej cywilizowanych warunkach z dostępem do pralki i prysznica a nierzadko i kuchni.

W tym miejscu pozostaje mi już tylko życzyć udanego wyjazdu i zaprosić do zadawania ewentualnych pytań

Język obcy w trzy miesiące (tlumaczenie tekstu Timothy'ego Ferrisa)

Zasady neurologii kognitywnej oraz zarządzania czasem mogą z powodzeniem zostać zastosowane w nauce języków obcych i osiągnięcia biegłej znajomości języka obcego (definiowanej jako rozumienie ze słuchu 95% treści, oraz umiejętność wyrażania swoich myśli w 100%) w przeciągu 3 miesięcy.

Idealny model nauki języków obcych składa się z 3 elementów

1. Efektywności (priorytety w nauce)
3. Zgodnośći materiału z naszymi celami (zainteresowanie tematem)
3. Wydajności (sposób w jaki się uczymy)


Efektywność, zgodność, oraz wydajność można odnieść do odpowiedzi na trzy pytania - Co? Dlaczego? oraz Jak? W prostych słowach należy odpowiedzieć sobie na pytanie czego chcemy się uczyć? uzeleżniając odpowiedź na to pytanie od tego jak użyteczna będzie dla nas zdobyta wiedza, oraz jak często będziemy ją wykorzystywali - czyli wyznaczamy priorytety. Następnie dobieramy odpowiedni materiał w oparciu o jego zgodność z naszymi zainteresowaniami. Ostatnim elementem jest znalezienie sposobu w jaki będziemy przyswajali sobie materiał w najbardziej efektywny sposób(process).

Przyjżyjmy się po kolei każdemu z tych trzech obszarów.

Efektywność: Wybierając nieodpowiedni materiał bez względu na to w jaki spsób będziemy się go uczyli, czy uczyli w ogóle - osiągnięcie praktycznej biegłości będzie niemożliwe.

Zainteresowanie: Powtarzanie w kółko tych samych tematów zawsze będzie wiązało się z monotonią. Dlatego tak ważne jest to aby materiał który przerabiasz był dla ciebie interesujący. Nawet najlepsze materiały i najefektywniejsze metody nauki, jeśli nie będziesz w stanie wykrzesać w sobie zainteresowania, nie przyniosą żadnych rezultatów. Innymi słowy zastanów się, czy wybrany przez ciebie materiał i metoda nauki nie są dla ciebie najzwyczajniej nużąca? Jeśli tak jest wówczas mniej skuteczna metoda bądź materiał paradoksalnie mogą przynieść lepsze efekty. Korzystając z analogii - skoro najskuteczniejszą metodą zrzucenia kilku kiogramów jest bieg pod górę z dwoma kulami do kręgli - zadaj sobie pytanie jak długo przeciętna osoba potrafiłaby wytrzymać ćwicząc w ten sposób?

Jeśli nie interesujesz się polityką. Jak długo kurs językowy skupiający się na tym temacie będzie w stanie utrzymać twoje zainteresowanie? Zadaj sobie pytanie: Czy materiały z których się uczysz są w stanie podtrzymać twoje zainteresowania do czasu, aż osiągniesz założone przez siebie cele nauki. Jeśli masz w tym miejscu jakiekolwiek wątpliwości to znak, że powinineś zmienić wybrany materiał. Najlepszym wyborem będzie więc temat, kótry sprawia ci przyjemność. Nie czetaj czegoś, czego nie czytałbyć po polsku. Traktuj język obcy jako narzędzie do pogłębienia wiedzy w temacie, który cię interesuje, poszerzenia zakresu twoich umiejętności, czy wiedzy o innej kulturze.

Nie traktuj treści które cię nudzą jako sposobu na naukę języka obcego, to nie zadziała.

Efektywność: Nawet mając najbardziej interesujący materiał, jeśli czas który spędzisz osiągając biegłość wyniesie 20 lat twoja otoda nauki wymaga zmiany. Zadaj sobie pytanie czy sposób w jaki się uczysz pozwola ci na poprawnego rozumienie i zapamiętanie słownictwa z użyciem najmniejszej ilości powtórzeń w najktrótszym możliwym czasie. Jeśli odpowiedź brzmi nie, musisz podrasować swoją metodę, bądź znaleść inną.

Przykłąd efektywnośći (80/20) w praktyce.

Zasada Pareto 80/20 mówi, że 80% rezultatów jest wynikiem 20% twojego wkładu, zaangażowania i wysiłku.

Wykorzystanie tej zasady polega na takim podziale materiału, aby największy nacisk kłaść na naukę rzeczy, które będą najbardziej dla ciebie przydatne, oraz są używane najczęściej. Rozumienie ze słuchu 95% treści wymaga trzech miesięcy nauki, przesunięcie tego progu do 98% może jednak wymagać 10 kolejnych lat nauki. Po pewnym czasie mamy do czynienia z zasadą malejących korzyści. Dla większości osób bardziej przydatne może okazać się pzonanie kilku nowych języków, lub nabycie innych umiejętności, niż poprawa o 1% w przeciągu 5 lat.

Jeśli językiem, którego się uczysz jest angielski w przeciągu pierwszych 3 tygodni każda godzina spędzona na nauce 100 najczęściej występujących słów da najlepsze efekty.

25 najczęściej używanych słów stanowi 1/3, 100 słów to już połowa, a pierwsze 300 słów to już 65% wszystkich drukowanych materiałów jakie kiedykolwiek powstały w języku angielskim. W początkowej fazie naukę przypadków oraz odmiany czasów można pominąć i ograniczyć się do zdobycia umiejętności ich rozpoznawania (rozumienia), niekoniecznie pamiętania

Częstość występowania poszczególnych słów będzie się różniła w zalężności od języka, jednak różnice te dotyczą bardziej pozycji w rankingu, niż samej obecności danego słowa w pierwszej setce. Wybór treści, oraz słownictwa wykraczający poza podstawowe 300-500 słów powinien być podyktowany twoimi zainteresowaniami. Dlatego tak ważna jest odpowiedź na pytanie w jaki sposób chcemy dany język wykorzystywać.

Dla uproszczenia możesz zadać sobie pytanie - Czym zajmuję się w tym momencie. W tym miejscu warto powtórzyć, żebyś nie tracił swojego czasu na czytanie tekstu, którego nie przeczytałbyś po polsku. Traktuj język jako narzędzie do pogłębiania wiedzy w interesującym cię temacie, rozwijania nowych umiejętnośći i poznawania obcych kultur. Kiepski materiał nigdy nie pozwoli ci opanować języka w zadowalającym stopniu.

Karm swoje umiejętności językowe jedzeniem, które lubisz, w przeciwnym razie twoja dieta zakończy się znacznie szybciej niż osiągniesz założóny poziom biegłości językowej.

Przykład z doświadczenia. W czasie mojego pobytu w Japonii w ramach nauki Judo studiowałem podręczniki i samouczki zawierające diagramy z pozycjami wschodnich sztuk wlaki. Moim podstawowym celem była nauka rzutów i ich zastosowanie w turniejach. Aby uniknąć bólu i wstydu nauce tytułów diagramów z ćwiczeniami towarzyszyła niesamowita motywacja. Nauka samego języka była więc sprawą drugorzędną. Ktoś być może będzie uważał, że zakres materiału opanowany w ten sposób nie znajduje zastosowania w innych dziedzinach, jednak gramatyka zawsze pozostaje identyczna. Słownictwo może i być bardzo specjalistyczne, faktem jednak jest, że w przeciągu dwóch miesięcy opanowałem gramatykę na poziomie osób uczących się japońskiego od 4 do 5 lat z wykorzystaniem tylko sportowych magazynów. Dodatkwo specyficzne słownictwo, nie było dla mnie żadną barierą w komunikacji. Warto to podkreślić, tym bardziej, że większość wolnego czasu spędzałem trenując z osobami o podobnych zainteresowaniach. W memencie gdy gramatyczne struktury języka zostają zachowana w pamięci długotrwałej nauka nowego słownictwa jest już prosta i sporwadza się do powtórek o odpowiednim interwale.

niedziela, 8 stycznia 2012

Blokowanie karty pko bp

Jeżeli zgubiłeś, lub skradziono Ci kartę zablokuj ja jak najszybciej, blokowanie karty
zajmuje chwilę, a może oszczędzić kilka tysięcy złotych. Zablokowanie karty wiąże się z koniecznością wyrobienia duplikatu. Poniżej lista najpopularniejszych banków i numery telefonów pod którymi można je zablokować

Bank Pekao

800-120-016 (z telefonów stacjonarnych)

(42) 683-83-16 lub (22) 591-23-16 (z telefonów komórkowych lub z zagranicy)

PKO Bank Polski

801-124-365 (połączenia krajowe)

(22) 639-66-00 (w kraju, z zagranicy i z telefonów komórkowych)

(81) 535-60-50 (w kraju, z zagranicy i z telefonów komórkowych)

mBank

801-300-800

BZ WBK

19999 (Infolinia, karty i bankomaty)

(61) 811-99-99 (z zagranicy)

środa, 24 sierpnia 2011

Jak odzyskać zwrot podatku z UK bez pośredników




O tym, że stawki prowizji w euro-tax'ie do niskich nie należą nie trzeba przekonywać nikogo. Samodzielne odzyskanie nadpłaconego w UK podatku dochodowego na szczęście nie jest trudne. Ten krótki poradnik jest pisany z myślą o osobach, które pracowały w UK w czasie wakacji, czyli wróciły do Polski, oraz nie zarobiły więcej niż Ł6,000. Jeśli w twoim przypadku oba warunki są spełnione, a dodatkowo wyrobiłeś/wyrobiłaś National Insurance Number, oraz konto w banku czytaj dalej. Aby uzyskać zwrot będą potrzebne następujące dokumenty:


  • formularza P45

A właściwie jego 2 i 3 część. Formularz P45 powinien być wydany przez pracodawcę w momencie zakończenia pracy, warto się o niego upomnieć, gdyż z samymi payslip'ami bez pomocy pośrednika prawdopodobnie niewiele wskóramy.

  • formularz P85

Formularz P85 jest swego rodzaju deklaracją przed HMRC, czyli brytyjskim fiskusem, stwierdzającą zakończenie pracy w UK w danym roku podatkowym, oraz opuszczenie terenu Wielkiej Brytanii. Na pierwszych dwóch stronach podajemy swoje dane osobowe, ostatni adres zamieszkania w UK, National Insurance Number, oraz informacje związane z naszymi planami zawodowymi po wyjeździe. Strony 3 i 4 wypełniają wyłącznie osoby, które pomimo wyjazdu będą uzyskiwały dochody w UK. W 99.99% przypadków zostawiamy je puste. Ostatnia strona pozwala wybrać w jaki sposób chcemy otrzymać zwrot - na konto bankowe, czy w formie czeku. Jeśli nie posiadamy konta bankowego, odebrany czek można zrealizować z pomocą firmy euroczek. 

  • pismo do HMRC

Aby przyspieszyć proces zwrotu warto dołączyć do dokumentów krótkie pismo wyjaśniające naszą sytuację, czyli chęć uzyskania zwrotu nadpłaconego podatku. Wzór HMRCpismo.doc.

Wszystkie dokumenty, wysyłamy listem poleconym na adres:

HM Revenue & Customs
Pay As You Earn
PO Box 1970
Liverpool
L75 1WX

I czekamy... trzeba uzbroić się w cierpliwość, brytyjskie urzędy mają trzy tygodnie na rozpatrzenie każdej sprawy. Doliczając do tego czas doręczenie listu poleconego z Polski, 1,5 miesiąca jest realnym okresem po jakim nasze funty mogą pojawić się na koncie. Jeżeli coś pozostaje niejasne zapraszam do dyskusji.



poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Gary Vaynerchuk: branding w mediach społecznościowych

Prezentacja Gary'ego Vaynerchuk'a podszas web 2.0 expo w 2008 roku na temat budowania własnej marki z użyciem mediów społecznościowych. Zwięźle, motywująco i z humorem.


wtorek, 16 sierpnia 2011

Jak grać na giełdzie, inwestowanie w wartość


Postrzeganie giełdy jako źródła dodatkowego dochodu zmienia się krańcowo wraz z aktualnie panującym na rynku trendem. Od euforii i zakupów akcji na kredyt w czasie wzrostów, do paniki i pokaźnych strat w czasie spadków. Warto zdawać sobie jednak sprawę, że to właśnie zmiany cen bez względu na ich kierunek są okazją do zarobku.

Bez względu jednak na wysokość zmian na giełdzie najwięcej, jak zwykle, zarobią Ci, którzy na starcie posiadali najwięcej pieniędzy. Przykładowo mając 1 000 000 zł i osiągając rocznie 6% zwrotu w okresie 5 lat zarobimy 338 225,58 zł, czyli 5,637.09 zł miesięcznie. Dla porównania zaczynając z 2 000 zł i osiągając niesamowite wyniki na poziomie 100% wzbogacimy się zaledwie o 62 000 zł, czyli 1033,33 miesięcznie. Rynki finansowe mają to do siebie, że wraz z oczekiwaną stopą zwrotu rosną potencjalne straty. 100% zwrotu rocznie obarczone jest tak wielkim ryzykiem wyzerowania rachunku w biurze maklerskim, że warto rozważyć zakup telewizora. Są spore szanse, że tak wydane 2000 zł przyniesie znacznie więcej satysfakcji niż zabawa w maklera, przynajmniej przy założeniu doskonałej efektywności informacyjnej rynków.

Na szczęście w krótkim okresie czasu rynki finansowe nie są w pełni efektywne. Niektóre wydarzenia wywierają na giełdzie efekt znacznie silniejszy, niż ich faktyczne znaczenie,a tym samym pozwalają na zyski przy nieproporcjonalnie niskim ryzyku. Poniżej postaram się przekonać czytelnika, że zakup telewizora nie zawsze będzie najlepszą decyzją.

  • Zdaj sobie sprawę czym się handluje na giełdzie


Ilość uwagi poświęcana na analizę dziennych zmian cen akcji może nasuwać przekonanie, że faktycznie są one istotne. Jesteśmy zasypywani informacjami typu „WIG 20 stracił 2% po tym jak bezrobocie w stanach zjednoczonych było wyższe od oczekiwań”. W takich momentach wiele osób czuje respekt i buduje w sobie przekonanie, że gra na giełdzie wymaga niesłychanych zdolności analitycznych i bardzo szerokiej wiedzy ekonomicznej. Zastanówmy się jednak jakie znaczenie wzrost bezrobocia w USA ma na sprzedaż oleju roślinnego w Polsce. Delikatnie mówiąc niewielkie. Pomimo jednak braku fundamentalnych przesłanek do spadku przychodów przedsiębiorstw produkujących olej (Kruszwica, Kernel) ich cena na giełdzie najprawdopodobniej spadnie. Tego typu zmiany mają jednak charakter krótkookresowy, a co najważniejsze, stwarzają okazję do zakupów akcji po korzystniej cenie.
Giełda to nie zmieniające się codziennie tabelki cyfr. Na giełdzie handluje się udziałami w realnych przedsiębiorstwach. Kupując akcje jakiejkolwiek firmy stajemy się jej współwłaścicielami.
Kupując akcje LPP i idąc po nowe jeansy do reserved'a zrobimy zakupy w swoim sklepie. A co najlepsze raz w roku otrzymamy część zysków ze sprzedaży ubrań w postaci dywidendy. Właśnie dlatego tak ważne jest zdawanie sobie sprawy z tego czym dany trzy literowy skrót się zajmuje i czy jego działalność przynosi zyski. W perspektywie kilku lat na cenę akcji wpływa tylko i wyłącznie kondycja finansowa przedsiębiorstwa.

  • Naucz się podstaw analizy finansowej przedsiębiorstw


Słowo analiza u wielu osób budzi odrazę, niepotrzebnie. Sytuację firmy można ocenić za pomocą kilku prostych wskaźników, oczywiście nie ma co się łudzić, że w 2 minuty da się poznać całą prawdę na temat kondycji finansowej przedsiębiorstwa. Jednak umiejętność interpretacji 3 podstawowych wskaźników pozwala omijać szerokim łukiem spółki niewarte zainteresowania.

P/E - stosunek ceny firmy (Price) do jej zysków (Earnings)

Wartość tego wskaźnika dla Budopol Wrocław SA przy cenie 0,90 zł za akcję wynosi 3,45. Co oznacza że cena przedsiębiorstwa jest zaledwie 3,45 razy większa od jego rocznych zysków. Inaczej mówiąc, gotówka zainwestowana w firmę zwróci się w niecałe 3,5 roku. Ocenę, czy to dużo, czy mało zostawiam zdrowemu rozsądkowi osoby czytającej.

P/V – stosunek ceny firmy (Price) do faktycznej wartości jej majątku (book Value)

Dla Travelplanet.pl przy obecnym kursie wskaźnik ten wynosi 8.22. Co oznacza, że giełda wycenia majątek firmy 8 razy powyżej jego faktycznej wartości. Dodatkowo firma przynosi straty. Ciekawe czy ktoś dałby się namówić na zakup starego fiata 125 którym miałby rozwozić gazety, wiedząc że nie zarobi nawet na benzynę. Jak się okazuje na giełdzie sprzedaż takich „okazji” w cenie 8 tys zł. jest jak najbardziej możliwa.

ROE – zwrot z kapitału własnego (Return on Equity)

W przypadku lokat bankowych zwrot z kapitału wynosi około 5% i nie niesie ze sobą żadnego ryzyka. Wpłacając 100 zł, po roku dostaniemy 5 zł ekstra. Dla przykładu każde 100 zł majątku firmy Silwano produkującej damską bieliznę, po roku przyniesie aż 17,04 zł. Pewnie znalazłoby się wiele osób chętnych do zamiany swojej lokaty na udziały w takiej firmie. Niestety w tym przypadku za każde 100 zł majątku trzeba zapłacić znacznie więcej. Wysoka giełdowa wycena aktywów tej firmy (wysokie P/V) jest więc uzasadnione.

Każdy kto choćby pobieżnie przejrzy spółki notowane na giełdzie pod kontem tych trzech wskaźników zauważy, że niełatwo tanio kupić dobrze prosperujące firmy. Nie ma w tym jednak nic dziwnego, analiza finansowa to nie żadna wiedza tajemna, a duzi gracze podejmują swoje decyzje głównie na jej podstawie. Gwarantuję jednak, że w czasie giełdowych zawirowań niektóre wyceny są absurdalne.

  •  Nie daj się ponieść emocjom i kupuj na spadkach

Zawsze kiedy w grę wchodzą pieniądze, do głosu dochodzą emocje. Ciężko analizować spółkę w oderwaniu od rzeczywistość. W momencie kiedy każdy przeczytany komentarz do sesji i każda wiadomość w telewizji mówi o zapaści i wieloletniej depresji, łatwo stracić wiarę w pozytywne wnioski wyciągnięte na podstawie analizy fundamentalnej.

Trzeba pamiętać, że każda obawa wyrażona w komentarzach znalazła już swoje odzwierciedlenie, nierzadko mocno wyolbrzymione, w cenach akcji. Tak naprawdę stwarzając jedynie okazje do zakupów firm po atrakcyjnych cenach. Decyzje o zakupie bądź sprzedaży akcji powinny być podejmowane wyłącznie w oparciu o zmiany sytuacji finansowej przedsiębiorstwa, a nie nastroje rynku. Firma zaczyna przynosić straty? Dopiero wtedy warto się zastanowić nad jej sprzedażą.

Najbardziej frustrujące są jednak sytuacje, gdy kupiliśmy dobrą spółkę w dobrej cenie, a jej notowania nie chce rosnąć. Jeżeli jednak nie gramy na giełdzie pieniędzmi na czynsz, kolejne obniżki zwiększają jedynie atrakcyjność inwestycyjną akcji. Z czasem rynek i tak dokona korekty swojej nieprawidłowej wyceny, a kursy pofruną do nieba.